poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 13


 Wszyscy robili to durne "uu" podczas mojego pocałunku z Liasiem. Ale zobaczyłam że Niall posmutniał. Tego nie rozumiałam przecież on ma dziewczynę. No to chyba ją kocha?Tak?Czy nie? Ja tego nie rozumiem.

Liam postawił mnie na ziemi. Złapał mnie za rękę. Poszliśmy do reszty i usiedliśmy. Chwile z nimi posiedzieliśmy i pogadaliśmy. Ale przyszła mała żebym wracała grać.
-Liam pójdziesz z nami też?-zapytała mała swoim słodkim głosikiem
-Jasne-odpowiedział
-Niall a ty pójdziesz?-zapytała
-Oczywiście
Poszliśmy z nasze "Boisko".Do mojej drużyny doszedł Niall. A do drugiej Liam. Pograliśmy sobie trochę i wróciliśmy do stolików. Około 18.wujek rozpalił ognisko. Oczywiście alkohol śpiewy i śmiechy. Było fajnie. Około 23 Wiki zrobiła się śpiąca. Więc poszłam ją położyć spać. Mała nie mogła zasnąć więc zaczęłam śpiewać jej Little Things. Nareszcie zasnęła a ja wychodziłam z pokoju bardzo cicho. Walnęłam kogoś drzwiami.
-Kimkolwiek jesteś sorry że walnęłam cię drzwiami-powiedziałam bo nie wiedziałam kto to jest
-To ja Liam -powiedział
-Ojej przepraszam-powiedziałam
-Nic się nie stało? Bardzo ładnie śpiewasz-powiedział
-Dzięki-Zarumieniłam się
Liam obiął mnie i poszliśmy do reszty. Siedziałam przytulona do Liama przez resztę ogniska. Gdzieś po 3 pojechaliśmy do domu. Byłam tak zmęczona że zasnęłam w drodze do domu.

***Liam***

Gdy jechaliśmy do domu Kasia zasnęła .Była taka słodka. Bardzo ja polubiłem. wręcz się w niej zakochałem.
Chciałem zaprosić ją na randkę...Ale nie wiedziałem jak to zrobić. Gdy dojechaliśmy pod jej dom wyciągnąłem ją delikatnie z samochodu i zaniosłem do jej pokoju. Na szafce miała zdjęcia swoje i blanki. I jej rodziców(Kolaż pod rozdziałem)Położyłem ją na łóżko .Dałem jej całusa w policzek i zszedłem na dół.
-Do widzenia- powiedziałem rodzicom Kasi
-Liam może zostaniesz?-zaproponowała mama Kasi
-Nie dziękuje wrócę do domu
-Oj Nalegam mamy wolny pokój. A po za tym teraz jest niebezpiecznie -powiedziała mama Kasi-Jeśli nie zostaniesz to się obrażę -powiedziała
-W takim razie zostanę-powiedziałem
Mama Kasi zaprowadziła mnie do pokoju w którym miałem spać. Był podobny do pokoju Kasi. Byłem padnięty więc zasnąłem chwile po tym jak się położyłem.

***Kasia***

Obudziło mnie lekkie potrząsanie.
-Kasia wstawaj-powiedział jakiś głos
-Nie ma mnie
-Kasia wstawaj.
-Kimkolwiek jesteś wyjdź zanim użyje siły
-Błagam nie bij...
-Jezu Liam co ty tu robisz??
-Budzę cię! A na co co wygląda?
-Na porwanie wiesz?-powiedziałam z sarkazmem-Głodna jestem
-To chodź na dół
-a gdzie moi rodzice?-zapytałam
-poszli do pracy
-A co ty tu robisz??
-Twoja mama wczoraj powiedziała,że jak nie zostanę na noc to się na mnie obrazi
Zaczęłam się śmiać. Liam z resztą też. Podał mi ręke. I zeszliśmy na dół. Zrobiliśmy śniadanie.

Po śniadaniu oglądaliśmy jakiś film. Około 14 Liam pojechał do chłopaków. Ja poszłam się przebrać w coś wygodnego:
Później poszłam do Blanki. Jak zwykle leń jeszcze spał. Podeszłam do jej łóżka. Na początku potrząsnęłam ją lekko. Ale nie zadziałało.
-AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!-Krzyczałam jak najgłośniej umiałam
Blanka tak się przestraszyła że spadła z łóżka.
-Odbiło ci?!-krzyknęła
-Nie-Powiedziałam i rzuciłam w nią ciuchami. Które wcześniej wyciągnęłam z jej szafy
-Ubieraj się idziemy na obiad
-Tak jest-zasalutowała
Poszłam na dół a ona się szykowała. Była gotowa 15 min. Później wyglądała tak:
Wyszłyśmy z domu. Przeszłyśmy parę metrów. Jakaś dziewczyna wchodziła z walizkami do domu. Za dobrze to jej to nie szło.
-Cholera-krzyknęła
-Hej pomóc ci?-zapytałam
-Jak byś mogła. Jestem Maja Thomas.
-Cześć ja jestem Kasia Benson.
-A ja jestem Blanka Kuper
-Miło mi poznać.
Pomogłyśmy Maji. Trochę z nią pogadałyśmy .Zaprzyjaźniłyśmy się. Blanka zaproponowała imprezę. Zgodziłyśmy się. Poszłyśmy po obiedzie i każda kupiła sobie coś dla siebie na dzisiejszy wieczór. Wróciłyśmy około 17. Poszłyśmy do mnie i zaczęłyśmy się ubierać.


Nasze sukienki i buty (W kolejności Blanka Kasia Maja):

















Nasze Make-up'y(Ta sama kolejność):
















Nasze fryzury i dodatki (Kolejność ta sama ):
Byłyśmy gotowe na 19.Zamówiłyśmy taxi. Wzięłyśmy kurtki i pojechałyśmy. Na miejscu byłyśmy 15 minut później. Była niesamowicie długa kolejka.
-To sobie poczekamy-powiedziała Maja,a Blanka jej przytaknęła.
-No chyba kpicie.- pociągnęłam je za ręce i podeszłyśmy bliżej uśmiechnęłam się do ochroniarza ponieważ to kumpel mojego ojca. Bez gadania wpóścił nas do środka. Przy barze zobaczyłam Kacpra i jego kumpli pokazałam dziewczyną że tak stoją i poszłyśmy. Przywitałam się z każdym po kolei .Przedstawiłam ich sobie. Kacprowi w oko wpadła Maja. Wyciągną ją na parkiet. Nie był najlepszym tancerzem więc miałyśmy z nich niezły ubaw. Potem do nas podeszli. Patrycja-dziewczyna jednego z chłopaków pociągnęła Majkę do łazienki.
***Maja***

Patrycja spytała mnie nagle czy pójdę z nią do łazienki zgodziłam się i poszłyśmy. Ona poprawiła makijaż. Potem upewniła się że w kabinach nikogo nie ma i wyciągnęła z torebki jakieś prochy.
-Co to jest?-Zapytałam z myślą że źle widzę
-Koka-powiedziała wciągając proszeg do nosa
-Żuciła mi woreczek
-Chyba cię pogięło ja nie będę z tobą ćpać-powiedziałam oburzona i wyszłam z łazienki . Zauważyłam tylne wyjście nie daleko drzwi łazienki i postanowiłam tam tędy wyjść. Otworzyłam drzwi i usłyszałam śmiechy. Wystawiłam głowę przez drzwi i zauważyłam pięciu pijanych chłopaków. Ze strachem schowałam się za drzwiami. Jeden blondyn wymiotował właśnie za kosz, drugi się zaś z niego śmiał
- Niall coś ty znowu zeżarł ? wydusił między śmiechem ten drugi
Po drugiej stronie znowu jeden brunet wczarnych gaciach leżał przy ścianie.
- Harry nie śpij  ryknął mu do ucha zataczający się chłopak w czerwonych spodniach. Harry nagle się ocknął przez co przywalił paseczkowi ręką. Za nimi mulat wybuchnął śmiechem.
- Z czego się śmiejesz ! ? wrzasnął czerwono porty- lepiej mi pomórz  powiedział chłopak zbliżając się do Harrego. Loczek zaczął sobie śpiewać pod nosem, ale nie zrozumiałam nic z tego z powodu jego bełkotu.
- Bież go za nogi ? powiedział czerwono porty do mulata. Chłopcy trzymając Harrego za nogi i ręce zaczęli go nieść w stronę kosza. Lecz trochę z trudem, bo nogi im się plątały ale w końcu wrzucili chłopaka do wielkiego śmietnika.
- Liam, Niall chodźcie idziemy ! ? wrzasnął mulat i chwiejnym krokiem i ze śmiechem wyszli z zaułka. 

Poczekałam parę sekund żeby się upewnić, że chłopcy się oddalili nie chciałam mieć problemów. Chciałam przejść obok śmietnika obojętnie, ale usłyszałam z niego cichy jęk. Zatrzymałam się i podeszłam do niego. Wydobywały się z niego nieciekawe zapachy, a do tego obok wymiociny tego blondyna. Podniosłam klapę śmietnika i ujrzałam tam loczka który jęczał cicho.
- Nic ci nie jest ? ? zapytałam
- ja? eee? ten? noga? - bełkotał bez sensu trzymając się za nogę
- Dobra wychodź stamtąd -powiedziałam na co próbował się podnieść ale jakoś mu to nie wychodziło.
- No ja nie mam całej nocy- westchnęłam
- Ja sam  - wyjąkał
Po chwili stał już w śmietniku i próbował  wystawić z niego nogę. Zauważyłam że zaczyna się chwiać ledwo odrywając nogę od podłoża.
- Dobra tak to daleko nie zajdziemy ? nie chciałam żeby znów się przewrócił i cały etap z wstawianiem się powtórzył. Podeszłam bliżej do śmietnika.
- Połóż ręce na moich ramionach - powiedziałam na co on rzucił mi się na szyję  
- Ha mówiłem że sam wyjdę -powiedział z dumą
- Jeszcze nogi ci zostały - upomniałam go
- No rzeczywiście - spojrzał na nie smutną miną przez co się zaśmiałam
- Przełóż prawą nogę tylko mnie się trzymaj bo stracisz równowagę - Posłusznie  dźwignął nogę ale czego nie przewidziałam brakło mu parę centymetrów do ziemi przez co utknęliśmy w dziwnej pozycji.
- No dobrze to mamy problem -stwierdziłam
- Boli - jęknął dziwnym głosem. Spojrzałam na niego rzeczywiście kant śmietnika miał między nogami przez co gniotło to jego męskość.
- Widzę właśnie - zachichotałam
Postanowiłam ulżyć chłopakowi i zaczęłam ciągnąć go w swoją stronę, ale nieszczęście chciało, że beton po którym stąpałam nie był prosty przez co obcasem weszłam do dziury i straciłam równowagę. Upadłam na ziemię lecz gorsze było to, że chłopak podążył za mną i wleciał całym ciałem na mnie. Jęknęłam.
- Dziękuję ci dzięki tobie będę miał dzieci - powiedział leżąc na mnie, twarz miał bardzo blisko mojej przez co poczułam nieprzyjemny odór alkoholu z jego ust.
- Dobra złaź ze mnie !- zepchnęłam chłopaka z siebie- Jasna cholera mój obcas patrzyłam na moje buty z przerażeniem bo tylko jeden z nich był cały - Jesteś mi winny nowe buty- powiedziałam do niego z wyrzutem.
- A ty mi nowe spodnie - powiedział i zaczął się śmiać, rzeczywiście nogawka jego spodni była rozerwana od kolana w dół.
- Nie ja cię wrzuciłam do śmietnika -oznajmiłam na obronę przez co chłopak znów wybuchnął śmiechem
- Dobra gdzie ty mieszkasz ? ? zapytałam
- Eee? na West street ? nie east street ? 21..albo..12? całkiem możliwe 69nie jestem pewien- jąkał się a ja załamałam ręce, jak nie można pamiętać gdzie się mieszka.
- To co ja mam z tobą zrobić co ? ? spytałam stojąc nad nim przecież nie mogłam go tu tak zostawić
- Nie wiem -powiedział i przytulił się do mojej nogi, westchnęłam i wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam po taxi


- Wstawaj z tej ziemi - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę z moją pomocą wstał i opierając się o mnie ruszyliśmy chwiejnie w stronę taxi
- Gdzie jedziemy?- zapytał gdy siedzieliśmy już w samochodzie
- Do mnie - westchnęłam, nie mogłam przecież chodzić od mieszkania do mieszkania i pytać ludzi czy może jakiś chłopak tam mieszka, bo znalazłam takiego jednego i zapomniał swojego adresu.
Chłopak w drodze był bardzo rozmowny choć niewiele z jego wypowiedzi miało jakikolwiek sens. Na miejscu wytargałam go z taxówki i zapłaciłam kierowcy.

***
proxy?url=http%3A%2F%2F2.bp.blogspot.com%2F-TMDWUkjJE84%2FUPaFGTPxQ_I%2FAAAAAAAAAcM%2FAbQj-xtAXXI%2Fs1600%2FBlog%2BPMN.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*
Kolaż z pokoju Kasi.

1 komentarz: